Artkuł powstał na bazie informacji z serwisu XYZ.pl.
W polskim rządzie zapanował nowy porządek — i tym razem dotyczy on bezpośrednio inwestorów krypto. Na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt nowelizacji ustawy, który może zakończyć złudzenia o anonimowości w świecie cyfrowych aktywów. Jeżeli wejdzie w życie, giełdy kryptowalut — także te zagraniczne obsługujące europejskich klientów — będą musiały raportować dokładne dane o użytkownikach i ich transakcjach. Fiskus nie zamierza już stać z boku.
Nowe przepisy? To efekt Brukseli
U źródeł tych zmian leżą unijne dyrektywy DAC8 i DAC9, które mają zwiększyć skuteczność walki z uchylaniem się od płacenia podatków. W praktyce chodzi o to, by pieniądze z tradycyjnego systemu finansowego nie znikały cichaczem w portfelach krypto bez śladu.
Co ważne — przepisy obejmą nie tylko europejskie giełdy, ale też firmy spoza UE, jeśli świadczą usługi użytkownikom z Unii. Każda platforma będzie musiała gromadzić dane użytkowników, takie jak tożsamość, rezydencja podatkowa i historia transakcji. Te informacje trafią m.in. do szefa Krajowej Administracji Skarbowej.
Na celowniku znajdą się wszystkie operacje: wymiany krypto na fiat i odwrotnie, konwersje między tokenami, transfery i płatności krypto za usługi. Innymi słowy – wszystko, co zostawia ślad.
Znikają resztki anonimowości
Ministerstwo Finansów zapowiada, że projekt ustawy ma trafić pod obrady rządu w trzecim kwartale 2025 r. Ale dla inwestorów to już teraz sygnał, że kończy się era anonimowych operacji na giełdach.
– Niezależnie od tego, czy korzystasz z CEXa czy DEXa, twoje transakcje będą musiały zostać zweryfikowane i mogą trafić do skarbówki – mówi Bartłomiej Mętrak z XTB, cytowany przez XYZ.pl.
Każdy większy ruch w portfelu — kupno, sprzedaż, wymiana — może być automatycznie raportowany do KAS. A jeśli inwestor pomyśli, że „zagraniczna giełda = spokój”, to niestety… nie tym razem.
Koniec wolnej amerykanki? Tak, ale z zastrzeżeniami
Choć przepisy mogą utrudnić życie inwestorom i giełdom, to zdaniem wielu ekspertów — to krok w stronę dojrzalszego rynku. Większa przejrzystość = większe zaufanie.
– Jeśli regulacje nie pójdą za daleko, skorzystają wszyscy: i inwestorzy, i giełdy. Problemem jest jednak to, że Polska często „dorzuca” więcej niż trzeba, tworząc lokalne wersje unijnych dyrektyw – mówi Radosław Piotrowski z RSI Investments.
Takie „pozłacanie” prawa (czyli tzw. goldplating) to stary problem polskiego ustawodawstwa. I niestety – również krypto go nie omija.
Koszty, procedury, zamieszanie – krypto idzie w biurokrację
Dla giełd nowe przepisy to nie tylko papierologia, ale też konkretne koszty. Trzeba będzie wdrożyć systemy do weryfikacji podatkowej klientów w czasie rzeczywistym i przygotować się do rocznego raportowania dla organów UE.
– Czas przygotowań może się wydłużyć przez brak precyzyjnych wytycznych. A dodatkowo dojdzie rozbudowane KYC i bardziej skomplikowane onboardowanie użytkowników – ostrzega Łukasz Pierwienis, dyrektor generalny Binance Poland.
Co więcej, jak zauważa ekspert Binance, brak globalnej spójności przepisów może stworzyć szarą strefę — niektóre giełdy będą raportować, inne nie. A to komplikuje międzynarodowy obrót kryptowalutami.
Prywatność? Raczej przeszłość
Eksperci nie mają złudzeń – użytkownicy przywiązani do anonimowości mogą odwrócić się od giełd, które wdrożą pełną raportowość. To może wpłynąć na płynność rynku.
– Człowiek z natury nie lubi, gdy urzędnik patrzy mu w portfel. Automatyczny dostęp do danych może być problemem – zauważa Łukasz Żeligowski z giełdy Kanga.
Dodaje też, że choć ustawa ma walczyć z unikaniem opodatkowania, niepokoi fakt, że pojawiają się w niej niejasne pojęcia jak „staking” czy „pożyczka krypto”, które wcześniej były przez regulatorów uznawane za kontrowersyjne lub wręcz zakazane.
Małe giełdy mogą nie przetrwać
Nowe przepisy mogą wzmocnić pozycję największych graczy, kosztem mniejszych firm, które nie udźwigną ciężaru dostosowania się do regulacji. Dla dużych platform to szansa na konsolidację rynku, ale też ryzyko: ciągła zmiana prawa oznacza permanentną aktualizację procedur.
I choć docelowo wszystko ma prowadzić do zwiększenia adopcji instytucjonalnej, dla wielu inwestorów indywidualnych może to być bariera nie do przejścia. Szczególnie jeśli zniknie poczucie prywatności, które dla wielu było jedną z największych zalet krypto.